„Wolne rozmowy” #1

       Do rozpoczęcia nowej serii artykułów pod nazwą WOLNE ROZMOWY zainspirował mnie pewien artykuł z zagranicznej prasy, w którym dwie osoby wygłaszają swoje opinie na różne tematy i razem je komentują. Miałem jednak sporo wątpliwości, co do formuły tych artykułów, dlatego poprosiłem kolegę redakcyjnego Maxa Scotta o opinie. Razem doszliśmy do wniosku, że seria będzie polegać na tym, że do rozmów będziemy zapraszać osoby, które będą chciały podzielić się z Nami opiniami na jakiś ważny temat. W pierwszym artykule z serii zapytałem Maxa czy chciałby się podzielić jakąś swoją opinią o ŚM-ie.

Alastroor: W ŚM-ie funkcjonujesz już kilka lat, zresztą podobnie jak ja i na pewno są sprawy, które szczególnie Cię interesują, cieszą, bulwersują itp.

Max: Oczywiście, są takie sprawy. Zacznę chyba od tych mało optymistycznych. To, że jest coraz mniej ludzi w ŚM-ie to moim zdaniem „zasługa” tego, że tematyka świata magii jest coraz mniej atrakcyjna. Oferta, mimo że dla nas wydaje się ciekawa, nie zachęca nowych osób do wstępowania w nasze szeregi. Coraz bardziej zamykamy się we własnym gronie i kisimy się we własnym sosie.

Alastoor: Muszę Ci powiedzieć, że ja też to zauważyłem. Mi się wydaje, że chyba nie jest tak źle, a to tylko chwilowy – mam nadzieje kryzys – i nowe filmy i książki w tematyce Harrego Pottera znów spowodują, że ŚM zatętni życiem. A czy oferta jest atrakcyjna to ja bym polemizował, bo nawet stałym od lat bywalcom zaczyna się już powoli tu nudzić.

Max: Nie mów, że uważasz, że osoby z ŚM odchodzą tylko, dlatego że im się zaczęło nudzić. Mnie się wydaje, że odchodzą, bo dorośli i stwierdzili, że to głupota, tylko boją się do tego przyznać. Tych, co mimo wszystko (również mimo wieku) pozostają ja bez zastanowienia nazwałbym „pokoleniem Harrego Pottera”. Zaraz mi powiesz, że to nie na miejscu, że to trochę na wyrost, bo w historii były już takie określenia i tam bardziej pasowały.

Alastroor: Pewnie jeszcze kilka lat temu też bym tak powiedział, ale nie dziś. Wydaje mi się, że nie można mówić tu o „pokoleniu HP” z prostej przyczyny. Teraz już chyba nie ma znaczenia, co robimy, tylko większe znaczenie ma z kim. Prawda jest taka, że te osoby, które pozostały w ŚM po prostu bardzo się zaprzyjaźniły i to jest chyba największa motywacja by w tym świecie trwać.

Max: Być może trafiłeś w sedno. To jest po prostu fajna społeczność, która się lubi nawzajem (przynajmniej część) i dlatego chce być razem i tworzyć coś wspólnie. Ale tu do łyżki miodu chciałbym dołożyć łyżkę dziegciu. Potworzyły się pewne „klany”, choć w niektórych przypadkach ja bym to nazwał „sitwy”. To jest raczej normalne w społeczności, która liczy trochę ludzi. Najczęściej to jest tak, że osoby w nich są jakoś tam związane, zawierają między sobą ŚM-owe małżeństwa itp. Nowym nieraz ciężko połapać się, kto jest, z kim i jak związany, a także ciężko jest wejść do tego „wspólnego kręgu”.

Alastoor: Ja nie patrzę na to jakoś specjalnie negatywnie, dla mnie to po prostu codzienność i tak chyba musi być. A co masz jakieś osobiste negatywne doświadczenia w tej kwestii?

Max: Można tak powiedzieć. Zresztą poziom relacji międzyludzkim w ŚM-ie mnie nieraz przeraża. Ktoś wydaje ci się okej i dobrze ci się z nim rozmawia, przez dłuższy czas dobrze się ze sobą dogadujecie i można powiedzieć, że lubicie, a tu nagle ten nowy przyjaciel okazuje się ostatnią świnią. Zresztą to nie tylko w ŚM tak jest, w życiu też tak bywa a ŚM jest tylko pewną emanacją świata realnego.

Alastoor: Jedno z moich ulubionych powiedzeń mówi – są ludzie, i są parapety, są ping pongi i klozety. Mnie się wydaje, że trzeba być po prostu sobą, nic więcej.

Max: To Ci przerwę. I tu jest jeszcze jedna rzecz, jak cię postrzegają ludzie w ŚM-ie? Dość często jest tak, że patrzą na ciebie przez pryzmat tego, z kim się zadajesz. To nie jest do końca w porządku. Ale coraz mniej mnie to dziwi, przecież internet oprócz tego, że daje wspaniałe możliwości komunikacji to powoduje to, że wielu ludziom wydaje się, że każdy każdego może obszczekać bez konsekwencji i kogoś to nie boli. Ludzie tracą w ten sposób kontakt z rzeczywistością, wydaje się im, że są jedyni, niepowtarzalni i nie wybaczają, że ktoś chce być lepszy od nich.

Alastoor: Ja się nad tym nigdy nie zastanawiałem, ale może faktycznie coś w tym jest. Jakoś tak to trochę jest, że ludzie nie patrzą na konsekwencje swoich słów, bo słowem można zranić tak jak nożem, z czego wielu sobie sprawy nie zdaje. Ludzie w ŚM zbyt szybko oceniają, nie wiedzą o sobie wystarczająco tyle by swoje wnioski tak jednoznacznie formułować, ale to robią. Przy tym kompletnie zdaje się, że nie mają świadomości, jaki człowiek jest naprawdę a swoje opinie opierają na jakichś powierzchownych relacjach.

Max: Powiem Ci, że chyba się z Tobą zgodzę. Problem płytkich relacji międzyludzkich to jedno, a zwykłe chamstwo to drugie, o tym nie zapominaj. Zresztą patrząc na obecny poziom dyskusji publicznej to nie ma się, czemu dziwić, że tak dużo jadu w społeczeństwie, również tym ŚM-owym.

Alastoor: Podziały zawsze były, są i będą i nie da się ich zasypać. Nawet ci, co chcą być ponad nie również dzielą ludzi. W ŚM-ie jest za dużo prywaty i to cały kłopot, a nie da się tworzyć dobrych więzi społecznych mając przed sobą swój tylko interes. Nosić głowę trzeba tam gdzie ona jest, a nie wyżej.

Max: Ja już nie raz chciałem zrobić coś fajnego w SM-ie. Często dochodziłem do wniosku, że się nie da, bo większość ma w d… jakieś pomysły, bo że tak powiem ja „nie jestem swój”. Pewne autorytety rozsiadły się w swoich fotelach i narzuciły swój model myślenia. Tak naprawdę wielu z nich wciąż jest na etapie przelewania farby z wiader do słoiczków, bo wszystko to, czym się szczycą wymyślił za nich ktoś inny.  

Alastoor: Ja myślę, że Twoje podejście jest troszkę nazbyt emocjonalne. Autorytety, te prawdziwe są potrzebne, bo dzięki nim to się jakiejś kupy jeszcze trzyma. Niemniej wiadomym jest, że potrzebne jest większe otwarcie na zmiany. Jako że zmiany nie zawsze są łatwe, niektórym wydaje się, że są złe i stąd taka niechęć do Twoich pomysłów i innych oryginalnych koncepcji. Ja uważam, że ŚM zmierza w dobrą stronę, ale tu się zapewne różnimy. W dobrą, dlatego że takie mamy czasy, a ŚM jest taki jak ludzie, którzy go tworzą i inny nie będzie. Narzekać, więc nie należy, tylko się trzeba skupić nad tym, co zrobić by było dobrze bądź lepiej.

Max: Może. Jakoś to będzie? Chyba trzeba tak powiedzieć, bo też nie jestem taki żeby mówić, że jak coś mi się do końca nie podoba to nie ma racji bytu. Damy radę, jak mówił klasyk. Nie wiem czy mówię dobrze czy źle, inni to zapewne ocenią. To, co się jednak mi wydaje myślę, że udało mi się zaprezentować. Z Tobą i z częścią osób na pewno nadajemy na wspólnych falach, więc chyba może pora zacząć być optymistą.

Alastoor: I tą puentą zakończmy Naszą rozmowę – przynajmniej tą, która będzie opublikowana. Również dobrze wiesz, że ja optymistą jestem, więc i Ty zacznij być, przynajmniej w ŚM to zobaczysz, że to się opłaca.

 

Materiał z rozmowy opracowany przez:

(RAM)

Updated: 21 Listopad 2016 — 17:29

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Magic World NEWS © 2016 Frontier Theme